Tak, też mam kinowych bohaterów-przebierańców po dziurki w nosie. Ile razy można oglądać tę samą historię tylko z innym kolorem spandeksowych gaci na tyłku nowego faceta/facetki? Oj, dostrzegam głębię, jaką może wydobyć dobry scenarzysta z opowieści o Batmanie. Przeczytałem tego w dzieciństwie dziesiątki. Można też jakoś odnieść swoje codzienne małe bitwy do przygód Petera Parkera, nie przeczę. Zawsze będę bronił wartości komiksów jako artystycznej formy przekazu, po pierwsze, z powodu grafiki, po drugie, w uznaniu spektakularnych klasyków gatunku, po trzecie, bo każde dziecko z komiksem w ręku być może kiedyś sięgnie po książkę. Ale dosyć już tej kolorowej, wypchanej efektami specjalnymi chałtury! Jeśli już oglądać coś na podstawie komiksów, to mam dla was trzy doskonałe propozycje.
Umbrella Academy
Serial na podstawie komiksu Gerarda Waya wydanego przez studio Dark Horse Comics. Powiedzieć o nim, że opowiada o dysfunkcyjnej rodzinie superbohaterów, to nic nie powiedzieć.
Trochę wprowadzenia. Gdzieś w połowie dwudziestego wieku w jednym momencie rodzi się czterdzieścioro troje dzieci z różnych kobiet, które w ogóle nie były w ciąży. Przedsiębiorca, wynalazca i w ogóle taki trochę Elon Musk — Sir Reginald Hargreeves odnajduje i kupuje siedmioro z tych dzieciaków od ich matek. W sumie nie wiadomo, co stało się z pozostałymi trzydziestoma sześcioma obdarzonymi super-naturalnymi mocami bobasami.
W każdym razie Hargreeves bierze siódemkę super-dzieci i szkoli je na superbohaterów, którzy mają w przyszłości uratować świat przed apokalipsą. Czyli niby taki standard: grupa superbohaterów ratuje świat. Nie? Nie.
Bo dzieci dorastają i nadal nie wiedzą, o jaką apokalipsę chodzi. Za to mają kompletnie namieszane w głowach, pełnych również wściekłości na niby-ojca, który nawet nie zwracał się do nich po imieniu, tylko po nadanych numerach od jednego do siedmiu. Acha, i jest ich teraz pięcioro, bo jeden zginął, a drugi zniknął. No i nagle ten drugi wraca, a już dorośli i popaprani bohaterowie muszą na nowo odnaleźć sens bycia rodzeństwem, stawić czoła uczuciom wobec ojca, przeszłości, przyszłości i wrogom.
Mało? Matka android, gadający szympans, podróżujący w czasie mordercy i tajemnica na tajemnicy. Ciekawsze niż kolejna rozwałka Avengers.
Do obejrzenia w Netlix.
Boys
Superbohaterski thriller, czarna komedia i dramat, a przy tym film akcji w jednym. Obejrzałem przypadkiem pierwszy odcinek i musiałem oglądać dalej. Nie żartuję. Historia zaczyna się z wykopem i nie traci impetu do ostatniego napisów końcowych finału, pozostawiając widza ze szczęką na podłodze i świetną muzyką nadal rezonującą w głowie.
W tej serii superbohaterowie to banda zadufanych w sobie i nie zważających na nic gogusiów. Są oni celebrytami — reklamują pastę do zębów czy piwo, walczą o czas antenowy, liczą siano, ćpają super-sterydy i wykorzystują młodsze koleżanki. Znajdziecie tu odpowiedniki Supermana, Flasha, Aquamana i Wonder Woman, ale każdego zepsutego sławą. To poczucie uprzywilejowania (bo przecież ratujesz codziennie świat), które dławi wyrzuty sumienia, gdy biegnąc przez miasto zabijesz przypadkową osobę. O ile w ogóle zauważysz, że kogoś rozwaliłeś w pośpiechu.
Na przeciwko tej sytuacji stają tytułowi chłopcy. Kilku facetów pokrzywdzonych przez supków i rządnych zemsty. No, przynajmniej jeden pragnie zemsty wystarczająco mocno, by pozostałych wciągnąć do swojej walki skutecznymi manipulacjami. Tak, czy owak, obejrzyjcie to. Będziecie mieli rozrywkę, jak ten niewidzialny koleś, wybuchową.
Do obejrzenia w Amazon Prime (załóż konto z pierwszym miesiącem za darmo).
Watchmen
Superbohaterska dystopia. Akcja serialu dzieje się 34 lata po wydarzeniach z komiksu o tym samym tytule. Dobrze jest znać oryginalną historię, ale nie jest to konieczne. Sam oglądałem wyłącznie film Zacka Snydera, co wcale nie pomogło z powodu scenariuszowych różnic pomiędzy nim a komiksem. Na szczęście serial jest tak pomyślany, że w miarę oglądania dowiadujemy się o wydarzeniach sprzed kilku dekad, które wpłynęły na życie postaci.
W tym świecie w wyniku wydarzeń zwanych „Białą Nocą” zamaskowani chodzą policjanci, aby chronić swoją tożsamość i bliskich przed rasistowskimi fanatykami z organizacji zwanej Kawalerią. Wcześniej zdelegalizowano działalność samozwańczych zamaskowanych stróżów prawa, do których zaliczali się bohaterowie komiksu z lat osiemdziesiątych: Rorschach i spółka. Właściwie jedyną postacią o rzeczywistej super-mocy w uniwersum Watchmen jest Doktor Manhattan.
Pod świetnie napisaną warstwą fabularną serial „Watchmen” przemyca o wiele poważniejsze tematy: kwestie głęboko zakorzenionego rasizmu, pytania etyczne (czy zabicie milionów ludzi, by uniknąć śmierci miliardów jest moralne?), aż do rozważań nad tym, czy nieograniczona moc ma jakikolwiek sens bez miłości.
Coś innego, coś wielowarstwowego, dobrze napisanego, świetnie nakręconego, z satysfakcjonującym finałem. Warto, choćby po to, by zobaczyć, jak płasko wypadają w porównaniu filmy Marvela.
Do obejrzenia w HBO Go.