Tak, tak — język ewoluuje. Bez przerwy pojawiają się w nim nowe słowa albo zapożyczone z języków obcych, albo neologizmy. Czasami jednak ludzie robią paskudne kalki, których nie dość, że używają błędnie, to na dodatek zbyt często.
Uwielbiam języki. Powinienem był studiować językoznawstwo zamiast prawa. Choć w tamtych czasach chyba mnie podobieństwa, różnice i powiązania między językami tak nie fascynowały. Staram się pobłażliwie traktować błędy językowe, bo każdemu się zdarzają. Ponadto, wielokrotnie można winić autokorektę, kiedy coś jest pisane w pośpiechu.
Od ludzi piszących publicznie i na co dzień, krótsze lub dłuższe teksty, nieraz za pieniądze, wymagajmy mimo wszystko pewnych minimalnych standardów: przemyślenia tekstu, sprawdzenia znaczenia trudniejszych słów w słowniku, sprawdzenia interpunkcji, składni, ortografii.
Tymczasem mam wrażenie, że gdzie się nie obejrzę, to poziom piśmiennictwa spada. Być może ma to jakiś związek z niskim odsetkiem osób czytających w Polsce. Być może z tłumaczeniem wszystkich newsów z angielskiego. Faktem jest, że wielu podstawowych błędów łatwo uniknąć przeczytawszy jeszcze raz tekst przed jego opublikowaniem. Tu można jeszcze winić lenistwo lub pośpiech. Jednakże używanie słów bez ich rozumienia jest wyłącznie bełkotem. Jak zaufać autorowi, który myśli, że „tudzież” znaczy „albo”? Może znaczenia innych słów też nie zna, bądź nie rozumie? Może po prostu nie wie, o czym mówi?
Teraz mamy na dodatek kopiowanie trendów z angielskojęzycznego internetu. Małe piwo, jeśli jest to przymiotnik „epickie” na określenie czegoś zajebistego. Kopiujemy niestety, i do tego z opóźnieniem, także bardzo złe trendy.
Flagowiec, a właściwie okręt flagowy, to główny i najbardziej reprezentatywny statek floty w czasie pokoju. W czasie wojny jest to po prostu okręt z admirałem na pokładzie. Użyty w przenośni, przymiotnik „flagowy” może być synonimem dla „główny” lub „najbardziej reprezentatywny”. W zdaniu: „Big Mac jest flagowym daniem restauracji McDonald’s” wyraz ten jest użyty poprawnie. Używanie rzeczownika „flagowiec” w znaczeniu „wypasiony smartfon” jest zasadniczo błędne, gdyż flagowiec to okręt flagowy. Ten rzeczownik nie ma innego znaczenia. Ponadto, flagowy model auta, flagowe danie restauracji, czy flagowy napój to też flagowce — dlaczego rzeczownik miałby być zarezerwowany dla smartfonów?
O tym, że „flagowiec” w znaczeniu potężnego smartfona to kalka z angielskiego i nawet w anglosaskiej rzeczywistości nadużywa się słowa „flagship”, niech świadczy ten artykuł z 2014 roku (sic!).
Jak więc odpowiedzieć na pytanie: „jakie będą flagowce w 2017 roku?”. W czyjej flocie? Wiem, że łatwiej iść myślami na skróty i flagship zastąpić flagowcem. Niestety język polski nie jest tak zwięzły, jak angielski i tego typu potworki nie wyglądają ładnie. Już pytanie o flagowe modele smartfonów, czy choćby flagowe smartfony, brzmiałoby lepiej.
Kontrowersyjne może być też określanie flagowym sprzętu o najlepszych parametrach. Powinien to być, moim zdaniem, najcenniejszy dla danej firmy produkt, czyniący ją najbardziej rozpoznawalną, generujący lwią część przychodu. Przykładowo, można nazwać iPhone flagowym produktem Apple, lecz nie da się go nazwać flagowym smartfonem tej firmy. Apple produkuje wyłącznie ten model (wersja Plus to ciągle iPhone), co oznacza, że nie posiada floty różnych modeli, z których jeden mógłby być tym głównym.
Samsung za to ma biegunkę, jeśli mowa o wypuszczeniu na rynek różnych modeli telefonów. Dla takiej firmy powinno dać się ustalić konia pociągowego, smartfon najbardziej rozpoznawalny i sprzedający się najlepiej. Wiecie, flagowy model z tego całego galimatiasu.
Pomyślcie o tym jeszcze inaczej. Kiedy Volkswagen stworzył kolejną generację Golfa, nikt nie mówił, że oto niemiecki koncern wypuszcza na rynek nowego flagowca. Tak, jeden z najlepiej sprzedających się modeli samochodów na świecie zasługuje na miano flagowego auta Volkswagena. Czy sądzicie jednak, że siódma wersja Golfa to ich nowy flagowiec, czy raczej „nowa generacja flagowego modelu”? Analogicznie, czy Samsung Galaxy S8 będzie nowym flagowcem, czy może nowym wcieleniem flagowej serii?
Jakkolwiek by nie patrzeć, warto czasami zastanowić się, co w ogóle piszemy i czy ma to jakikolwiek sens. Logiczne myślenie jest na świecie w deficycie, a wielką zaletą naszego ojczystego języka jest to, że umożliwia niezwykle precyzyjne wyrażanie myśli. Wymaga to pewnego poziomu porządku i skupienia w głowie. Jeśli język jest ekranem, na którym wyświetlamy zawartość głowy, to język polski jest ekranem HD. Próbowaliście kiedyś obejrzeć film o niskiej rozdzielczości na ekranie HD?